Duchy dawnego świata

miłym wspomnieniem zza czasów mego żywota jest pewne soiree, w którym uczestniczyłam gdy miałam 20 lat. Zaczęło się zwyczajnie.  Krótka przemowa gospodyni, lady Brambetlon, następnie tańczyliśmy menueta, lecz w czasie gdy madame Klinverson dawała długi oraz zaiste nudny koncert na pianoforte, upity sir Kalterns zaczął śpiewać pieśni o  nie przyzwoitym tekście. Biedna pani Kalterns próbowała uciszyć swego małżonka, jednak wszystko na darmo. Po chwili do sir Kalternsa przyłączyło się paru innych niezbyt trzeźwych mężczyzn. Oburzona pani Brambelton skarciła nieprzyzwoitych gości i zagroziła tym że więcej nie zaprosi ich na jej soiree. Dopiero to dotarło do lordów.
   To jednak nie był koniec pamiętnej nocy. Po paru godzinach wybuchła nie mała sprzeczka pomiędzy Lady Kalterns oraz madame Rossen, o to która z nich ma piękniejszą suknię (obie wyglądały przepięknie). W trakcie kłótni madame Rossen strąciła wielką peruke z glowy Lady Kalterns, a ona w odwecie zerwała jedną warstwę z wielo warstwowej sukni madame Rossen. Następnie obie damy zaczęły szarpać się za wlosy i nie przyzwoicie przezywać.
   Było to bynajmniej pamiętna soiree.